Do poczytania

Wszelkie działania artystyczne, są zaproszeniem drugiego człowieka do użycia własnej wyobraźni. Do pobawienia się nią, poczucia jej. Dla wielu, już sama konstatacja posiadania jej to radość ogromna i odkrycie z tym kolumnowym porównywalne. Działania plastyczne, w odróżnieniu od Słowa czy Muzyki - mają jednak znamiona pewnej sugestii względem rzeczonej wyobraźni. Mniej, lub bardziej nachalnej, ale sugestii. Między naszkicowanym odręcznie planem "jak dojść na dworzec" a obrazem dowolnego z wielkich impresjonistów -jest o tyle niewielka różnica, że obydwa "dzieła" mają uruchomić wyobraźnię, zasugerować jej coś. I tyle. Tyle, że w przypadku pierwszym rola wyobraźni kończy się w chwili dotarcia na dworzec, a w przypadku wielkiego impresjonizmu - to może być dopiero początek wielkiej przygody z wyobraźnią. Różni te dwa sposoby plastycznego oddziaływania współczynnik doraźności i użyteczności.

Miejsca, plastycznych działań - zwanych rysunkiem satyrycznym - upatrywać trzeba by gdzieś pomiędzy. Ale jak z każdym "pomiędzy" - dla każdego z nas, odbiorców - wypada to gdzie indziej. Bo bywa rysunek satyryczny i komunikatem, i pytaniem, domniemaniem, powątpiewaniem... Jego impresjonizm jest płynny, jego użyteczność nieprzewidywalna.

Jest jednak rysunek satyryczny opowieścią krótką, zwięzłą. A to czyni go niezmiernie wartościowym w naszych, zagonionych, wiecznie niedoczasowych czasach.

Sprawia radość - bo z diabelskim chichotem jest w stanie zachwiać, na chwilę choćby, stale dobrym i rosnącym samopoczuciem Człowieka. Jego zdaniem na własny temat. Jest, jak wszelka, uczciwa Satyra - doniesieniem o stanie głupoty na dziś, ze szczególnym uwzględnieniem własnej.

I sprawia radość, bo jest nie oficjalny. Trochę nawet tajny/poufny. Pod pozorami swojego rozluźnienia, ukrywa jednak, udane zwykle próby przyłożenia do ludzkich poczynań wartości pierwotnych, pierwszych i najważniejszych. Ma wartość wspomnienia, doniesienia Człowiekowi o jego stanie "przed chorobą".

A to wzrusza.

A że Łódź? ...Już samo wyobrażenie sobie łódki w szczerym polu, bez rzeki, czy na nią nadziei - daje piorunujący efekt komiczny, dramatyczny...

A to, że od dziesięcioleci przybywali tu ludzie z różnych świata stron w poszukiwaniu Fortuny, Pracy, Chleba. Zachowując się różnie - zależnie od tego co los kazał im skreślić z tej drabinki szczęścia. To i miasto jest ciekawe. Nietypowe.

A z samej geometrii wynika, że jeśli coś o tym kraju powiedzieć by chcieć to tu, w Łodzi dowiedzieć się można najwięcej.

A i dla rysownika - środek kartki to przestrzeń chyba dość istotna.

No to wszystko gotowe. Wielka Łódź odbija.

Na wody ? - Wyobraźni. Brzeg ? - Wyobraźni. Wiatr ? - Wyobraźni!

A hoj!

Andrzej Poniedzielski

"Wielka Łódź - The Big Boat Of Humour" to niezwykle interesująca inicjatywa artystyczna. W jej założeniach mieści się pragnienie zwrócenie uwagi na nasze miasto jako miejsce wyjątkowe, poszukujące, wytrwałe w dążeniu do upragnionych celów.

Łódź - miasto wielu kultur i tradycji - o bogatej historii i dorobku artystycznym od lat stanowiło inspirację dla najróżniejszych projektów w dziedzinie biznesu, polityki, architektury i sztuki.

Jestem przekonany, że udział w konkursie będzie dla artystów ważnym doświadczeniem twórczym, pozwoli wyostrzyć satyryczne spojrzenie a przede wszystkim zachęci do powrotu do tematu ŁODZI w następnych edycjach konkursu.

Chciałbym zachęcić rysowników by w następnych latach zechcieli przyczynić się do powstawania galerii nagrodzonych prac, która mam nadzieję, wzbogaci pejzaż łódzkiej kultury i nie pozostanie niezauważona w świecie.

Wierzę, że międzynarodowy zasięg konkursu przybliży nasze miasto zagranicznym rysownikom i że zachowają je w serdecznej pamięci, co jest najlepszą okazją do wypromowania Łodzi w świecie.

Jerzy Kropiwnicki
Prezydent Miasta Łodzi

Zapewne głęboka tęsknota za przygodą i wielkim światem kazała anonimowym założycielom nazwać nasze ociężałe od tysięcy ton kamienia i cegły miasto Łodzią. w przyziemnej codzienności nie kultywujemy tej tęsknoty. Szkoda.

Organizując konkurs Wielka Łódź chcieliśmy otworzyć oczy rysowników na możliwość przygody, na magię miejsca. Chcieliśmy by rysownicy z kolei odświeżyli nasze spojrzenie na miasto. Czekaliśmy na rysunki, które byłyby jak wołanie z bocianiego gniazda: - Widzę ziemię! Ziemię obiecaną!

Stowarzyszenie Polskich Artystów Karykatury dziękuje Panu Prezydentowi Jerzemu Kropiwnickiemu, Wydziałowi Promocji i Współpracy z Zagranicą UMŁ, Łódzkiemu Domowi Kultury i wszystkim współpracownikom za to, że dali się namówić na rejs Wielką Łodzią.

Jakub Wiejacki