Do poczytania

Świr - tym terminem, raczej w języku potocznym, niż w naukowym umiejscowionym, określa się zachowania, a i pewną potencjalną skłonność do zachowań odbiegających od normy. O definicję owej normy - kruszy się kopie w niekończących się dyskusjach. O granice owej normy - toczono i dalej tacza się wojny i wojenki. A świr jest i tak. Ponadczasowy. Ponad podziałami. Dotyka, nawiedza, tknie - a to tego, a to tamtego. Ten - tknięty świrem będzie stanowił jedynie miłe uzupełnienie szarej szarości codziennego dnia. Tamten - świrem tknięty - mając na przykład wpływ na losy większej grupy osób - może być nawet i niebezpieczny. Świr - niejedno ma imię. Oj, niejedno. Oj! jakże niejedno. Czy nie powinno się więc, zamiast ustalać definicję normy - raczej świra archiwizować ? Taż wówczas szybko się okaże, wyjdzie czarno na białym, że wszystko co po za, ponad, obok świra - to owa wytęskniona norma. Istnieje jednakże obawa, że tą metodą uzyskana norma, okaże się nie za dużym obszarem. Tym bardziej, że -

każdy - swego świra ma
ale, że niektórzy - dwa
- to pytanie - bywa, że i ze snu budzi
- czy przypadkiem nie jest tak,
że jest świrów więcej niźli ludzi ?

Tym bardziej więc archiwizujmy. Już dawno, dla Człowieka, nie jest tajemnicą, że jedynym zagrożeniem dla Niego jest On sam. I równie dawno wiadomo, że jedyną pewną obroną jest zmniejszenie Człowiekowi jego ewolucyjnego napięcia nadęcia. A jeszcze bardziej od dawna wiadomo że nic temu tak nie służy jak satyra, humor, żart.

To archiwizujmy. A jeśli takie archiwum w łodzi (Łodzi) tworzyć - to i biblijny wymiar można uzyskać. Bo potop normy jest prawie pewny.

Andrzej Poniedzielski

Żeglowanie zawsze kojarzyło się z przygodą, ale także z niebezpieczeństwem. Wielu śmiałków gnanych miłością do morza, wyruszało w nieznane, by odkrywać nowe lądy. Taką nieodkrytą do końca ziemią jest nasze miasto. To w Łodzi mieszkają ludzie pełni pasji, marzeń, nietuzinkowych pomysłów. Dlatego trzeba, tak jak żeglarz czy rybak wyruszyć na połów, zarzucić wędkę i wyłowić te nieoszlifowane łódzkie perełki.

To właśnie w ludziach tkwi magia naszego miasta. Dlatego jest tak wyjątkowe. To w Łodzi mieszkają ludzie, którzy czują ogromną ciekawość świata i chęć przygody - to miasto wielu kultur i tradycji. Udział w międzynarodowym konkursie "The Big Boat Of Humour" pozwala na rozwinięcie swoich zainteresowań artystycznych, na połączenie talentu z pomysłem i dowcipem.

Wierzę, że udział w konkursie to ważne dla artystów doświadczenie twórcze, a nagrodzone prace wzbogacą nie tylko pejzaż łódzkiej, ale także światowej kultury i sztuki. Mam nadzieję, że "The Big Boat Of Humour" rozbudzi talenty łodzian i zachęci do wspólnej artystycznej przygody na morzu wyobraźni.

Jerzy Kropiwnicki
Prezydent Miasta Łodzi

Po raz trzeci pokaźna grupa śmiałków wyruszyła na wzburzone wody oceanu satyry aby pod banderą Big Boat Of Humour kolonizować niezbadane lądy naszego poczucia humoru. I oto przedstawiamy Państwu wyjątkowo w tym roku bogatą paletę impresji na temat nazwy naszego miasta, jakimi zechcieli się z publicznością podzielić rysownicy ze wszystkich stref klimatycznych.

Jeszcze kilwateru tegorocznej Big Boat Of Humour nie rozwiał wiatr, a już Admiralicje ślęczą nad mapami, wytyczając nowe kursy czwartej edycji zmagań rysowników z trudnym tematem Łodzi. Zachęcam Państwa nie tylko do kibicowania tym zmaganiom, ale i aktywnego w nich uczestnictwa.

Jakub Wiejacki

The Big Boat Of Humour ("Wielka Łódź Humoru") to międzynarodowy konkurs na rysunek satyryczny. Pomysłodawcą konkursu jest Jakub Wiejacki ze Stowarzyszenia Twórców "Contur". Pierwsza edycja Big Boat odbyła się w 2006 roku. Podstawowym założeniem konkursu jest zilustrowanie znanego łódzkiego paradoksu - miasta, które z herbem i nazwą Łódź nie leży nad jeziorem, morzem ani dużą rzeką. Każda edycja odbywa się pod innym hasłem (2006 - "Łódź", 2007 - "Przekroczyć horyzont", 2008 - "Łodzią na połów").

W tym roku na konkurs napłynęło rekordowa liczba prac - ponad 250! Przysłało je niemal 100 twórców z całego świata. Oprócz Polaków do walki o główną, wartą 10 tys. zł nagrodę, stanęli rysownicy z USA, Indii, Iranu, Turcji, Uzbekistanu, Rumunii, Rosji, Belgii, Wielkiej Brytanii, Ukrainy, Włoch, Holandii, Francji, Czech, Estonii, Finlandii, Serbii, Grecji, Bułgarii, Syrii, Węgier, Brazylii, Chin, Tajlandii, Niemiec, Słowenii i Cypru. Nadesłane prace oceniło jury pod przewodnictwem znanego polskiego satyryka Jacka Fedorowicza. W jury znaleźli się też Kamila Szymczak z Urzędu Miasta Łodzi, Katarzyna Tośta z Łódzkiego Domu Kultury i Krzysztof Kowalewicz z "Gazety Wyborczej". Główna nagroda przyznana została Zygmuntowi Zaradkiewiczowi z Izabelina za pracę "Udany połów".

Prace nadesłane na konkurs publikowane są w katalogu oraz pokazywane na plenerowej wystawie na Piotrkowskiej - reprezentacyjnej ulicy miasta. Wybrane ilustracje wydawane są w serii pocztówek, które trafiają do łódzkich klubów, hoteli oraz instytucji i są za darmo rozdawane wszystkim gościom. Ponadto organizatorzy, wspólnie z "Gazetą Wyborczą", przygotowują serię kubków z wybranymi konkursowymi pracami, a dochód z ich sprzedaży trafia na cele charytatywne.

Konkurs ogłaszany jest na początku roku. Organizatorzy czekają na prace do końca kwietnia, a w maju, podczas Święta Łodzi wręczana jest główna nagroda. Uroczystość prowadzą znani satyrycy (2006 - Andrzej Poniedzielski, 2007 - Artur Andrus, w roku 2008 ponownie Andrzej Poniedzielski). Dotychczasowi laureaci The Big Boat Of Humour to Paweł Kuczyński (2006) i Jacek Frąckiewicz (2007).

Organizatorami konkursu są Stowarzyszenie Twórców "Contur", Urząd Miasta Łodzi i Łódzki Dom Kultury, a patronat prasowy nad imprezą sprawuje "Gazeta Wyborcza".

Piotr Kasiński